Zasłużony paczkowianin odebrał wojskowy awans

Strona główna Dla Mieszkańców Aktualności Zasłużony paczkowianin odebrał wojskowy awans

W środę 14 grudnia w zabytkowej sali posiedzeń paczkowskiego ratusza odbyła się niecodzienna uroczystość - jeden z zasłużonych w walce o polską niepodległość mieszkańców naszego miasta odebrał wojskowy awans do stopnia kapitana.

O kim mowa? O panu Romanie Kupczaku - 82-letnim dziś paczkowianinie, który w młodości był członkiem słynnej Armii Krajowej, czyli zakonspirowanej siły zbrojnej polskiego podziemia w czasach II wojny światowej. AK była najsilniejszą i najlepiej zorganizowaną armią podziemną z działających w tamtym czasie w Europie i miała na swoim koncie wiele militarnych sukcesów, wydatnie przyczyniając się do ostatecznej klęski III Rzeszy.

Do tej pory pan Roman Kupczak posiadał stopień porucznika Wojska Polskiego. Wczoraj, z rąk majora Andrzeja Mudraka - wiceszefa Wojskowej Komisji Uzupełnień w Brzegu, paczkowski weteran odebrał oficjalny awans do stopnia kapitana. Decyzja w tej sprawie została podjęta w kadrowych strukturach Ministerstwa Obrony Narodowej. W ten sposób Polskie Siły Zbrojne doceniły będącego w stanie wojskowego spoczynku porucznika - już kapitana - Kupczaka. Uroczystego nadania dokonano w sali posiedzeń Urzędu Miejskiego w Paczkowie w obecności Burmistrza Gminy Paczków Bogdana Wyczałkowskiego oraz Wiceprzewodniczącej Sejmiku Województwa Opolskiego Teresy Karol.

Pan Roman, mimo zaawansowanego wieku, jest w bardzo dobrej formie i świetnie pamięta wiele szczegółów z czasów II wojny światowej. Po przyjęciu awansu chętnie opowiadał o początkach swojej wieloletniej "przygody" z Paczkowem, do którego przyjechał w czerwcu 1945 roku z okolic Żywca. Aktywnie działał tam w walkach bieżących Armii Krajowej. Po zakończeniu wojny, dowódcy AK doradzili swoim podwładnym, by uciekali na ziemie zachodnie i tam szukali szkół lub pracy. W ten sposób pan Kupczak trafił do Paczkowa. Jak sam przyznaje, miasto od pierwszej chwili go zauroczyło. W przeciwieństwie do bardzo zniszczonej Nysy, "Polskie Carcassonne" specjalnie nie ucierpiało podczas wojny - w sumie na jego teren spadły tylko trzy bomby lotnicze. W mieście działało wówczas dwóch burmistrzów - dotychczasowy niemiecki gospodarz przekazywał obowiązki swojemu polskiemu następcy.

- Dużo było tu do zrobienia, ale rąk do pracy nie brakowało. W Paczkowie mieszkało wtedy jakieś 7 lub 8 tysięcy ludzi i wielu z nich chętnie udzielało się społecznie. Tym sposobem udało się wybudować sporo dróg i chodników. Czasy były zupełnie inne. Wystarczyło tylko trochę materiału, a chętni do pomocy zawsze się znaleźli. - wspomina pan Kupczak.
Pan Roman wkrótce rozpoczął naukę w paczkowskim liceum i zaangażował się w organizowanie "normalnego" życia w Paczkowie. Z dumą opowiada m.in. o odbudowie ulicy Narutowicza, w której jako kierownik cementowni aktywnie uczestniczył. Władzom miasta udało się otrzymać w Warszawie dotację w kwocie ówczesnego miliarda złotych - pieniądze posłużyły do rozbiórki zniszczonej zabudowy, którą zastąpiono istniejącymi do dziś kamienicami. Podobnych opowieści pan Roman ma z pewnością w zanadrzu znacznie więcej...

Zasłużonemu Weteranowi serdecznie gratulujemy prestiżowego awansu. Wszystkiego dobrego, Panie Kapitanie! 

OtwĂłrz